Głosić z odwagą

Głoszenie zmartwychwstałego Pana wymaga wielkiej odwagi w świecie, który mocno nas atakuje, a nawet prześladuje. W tak nieprzychylnym klimacie, chrześcijanin będzie doświadczał różnych stanów swojego ducha. Mogą mu towarzyszyć niepokoje, lęki i strach, często zniechęcające do działania, czy nawet całkowicie paraliżujące. Negatywne uczucia rodzą wewnętrzne trudności, zamęt ducha i zwątpienie. Tego rodzaju uczucia nie pochodzą nigdy od Boga, który działa w zupełnie inny sposób. On napełnia serca ufnością i mocą, mobilizuje do działania.

O tym Bożym wsparciu jest przekonany św. Paweł, kiedy zachęca Tymoteusza do konieczności stawienia czoła trudnościom. Jego umiłowany syn duchowy w pewnym momencie przestraszył się przeciwności, dlatego zachęcany jest do przez Apostoła do rozpalenia w sobie ducha gorliwości. To pozwoli mu ufnie głosić Dobrą Nowinę i odważnie przekazać ją światu. Winien przypominać sobie w trudnych chwilach, że „Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1,7). Apostoł chce mu powiedzieć bardzo ważną prawdę: kiedy jesteśmy przekonani, że Pan nas wspiera, wtedy potrafimy pokonać wszelką bojaźń i strach. Ludzki duch jest wzmacniany Bożą łaską, co pozwala pokonać pojawiające się trudności i słabości. W tych chwilach Bóg, przez swojego Ducha, wlewa odwagę do naszego serca i odkrywamy ze zdumieniem, że zostaliśmy obdarowani przez Ojca Światłości. Rodzi się przekonanie o Bożej obecności i bliskości, o nieustannej pomocy z nieba. Pan staje przy nas w przeciwnościach i wzmacnia nas, abyśmy podejmowali dzieło ewangelizacji (por. 2 Tm 4,17). Kiedy wiemy, że Pan staje przy nas, to chcemy o Jego obecności mówić innym. Z gorliwością biegniemy do drugiego człowieka, ponieważ to „Miłość Chrystusa przynagla nas” (2 Kor 5,14). Św. Paweł cały był przeniknięty Jezusową miłością, ona mobilizowała go do nieustannego zaangażowania. Jeśli będę otwarty na miłość i nią napełniony, to nawet prześladowania nie odstraszą mnie od mówienia o Panu.  

Bp Stanisław Jamrozek