Cnota cierpliwości

Pierwsze trzy owoce Ducha Świętego odnoszą się głównie do Boga, pozostałe są bardzo ważne w naszych odniesieniach do ludzi. W tej drugiej grupie, jako pierwsza wymieniona jest przez św. Pawła cierpliwość. Dla Greków cnota ta oznaczała stałość w przeciwstawianiu się złu. Cierpliwość jest szczególnie potrzebna w sytuacjach cierpienia, a ono dotyka na różny sposób każdego z nas. Stary Testament widział w codziennych doświadczeniach pedagogię Boga, który oczyszcza w ten sposób człowieka i przygotowuje go na spotkanie z sobą. Zarazem Bóg jest bardzo cierpliwy dla człowieka, znosi jego grzechy i nie odrzuca od siebie. Bez Bożej cierpliwości świat przestałby całkowicie istnieć, Stwórca podtrzymuje go w swoim miłosierdziu. Chrystus Pan sam odznaczał się ta cnotą. W Nowym Testamencie cierpliwość jest objawieniem miłości wobec braci, bo przecież miłość „jest cierpliwa, nie pamięta złego, wszystkiemu wierzy,…wszystko znosi” (1 Kor 13,4-7). W Listach Pawłowych często spotykamy wezwanie do znoszenia innych nie tylko z pokorą, ale i z cierpliwością (por. Ef 4,2; Kol 3,12)). Potrzebujemy jej wtedy, gdy bliźni nas drażni i nam dokucza: jeśli jesteśmy wtedy cierpliwi, to odznaczamy się wielką cnotą. Św. Jan Chryzostom definiował ją jako cechę człowieka, który mógł się zemścić za doznane zło, ale nie uczynił tego, ponieważ okazał się powolnym do gniewu. Nie odpowiedział złem na zło, którego doświadczył od innych, zachował pokój w doświadczeniach. Postąpił tak, ponieważ zaufał Panu do samego końca i nie doznał wstydu. Przez taką postawę najpełniej naśladujemy Chrystusa i mamy współudział w Jego zbawczym dziele. Przygotowujemy sobie pewną drogę do chwały, o czym z przekonaniem mówi nam Apostoł Narodów: „Skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,17). Trzeba ciągle wpatrywać się w Jezusa i kroczyć wyznaczona przez Niego drogą. Wtedy będziemy cierpliwi również dla samych siebie i dla innych, co tak bardzo ważne jest w oczekiwaniu na przemianę serca.

Bp Stanisław Jamrozek