Obchody 8. rocznicy Intronizacji

Króluj nam Chryste!
Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w krakowskich Łagiewnikach

W niedzielę – 24 listopada – w bazylice Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach uroczyście wspominano 8. rocznicę proklamacji Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, która miała miejsce w tym miejscu 19 listopada 2016 r., na zakończenie Roku Miłosierdzia. Mszy św. sprawowanej w samo południe, przewodniczył i homilię wygłosił bp Jan Zając, kustosz honorowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

 

» Read more

Pan powróci

Św. Paweł, który był człowiekiem ogromnej wiary, przypomina wszystkim uczniom, że powtórne przyjście Pana powinno napełniać ich radością. Poucza, że „dzień Pański”, przyjdzie niespodziewanie, tak jak złodziej w nocy (por. 1 Tes 5,2). Poprzedzony ten dzień będzie dwoma wydarzeniami: odstępstwem od wiary i objawieniem się człowieka nieprawości: „Dzień ten nie nadejdzie, dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, o nazywa się Bogiem” (2 Tes 2,3-4). Ten „syn nieprawości” dokonywał będzie kłamliwych cudów i znaków, aby wielu odwieść od prawdziwego Boga. Dadzą się zwieść ci, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale znaleźli upodobanie w nieprawości. Niegodziwiec postawi siebie wyżej niż Boga i wielu pójdzie jego śladami, porzucając drogę wiary. Jednak Chrystus Pan zgładzi go definitywnie tchnieniem ust swoich w dniu swego przyjścia, ponieważ jest zdecydowanie mocniejszy od niego (por. 2 Tes 2,8-12). Apostoł wie, że Pan powróci, dlatego trzeba się na ten powrót przygotować. W jaki sposób? Najlepiej przez nieustanną czujność, której przejawem jest trzeźwość umysłu, przyoblekanie się w zbroję światła, w samego Chrystusa. Dlatego chrześcijanin nie może pozwolić sobie na senność, gdyż jest synem dnia i światłości. W perspektywie paruzji winien również nabierać dystansu do propozycji otaczającego go świata, bo przecież „przemija postać tego świat” (1 Kor 7,31). Człowiek wierzący ma z zaangażowaniem serca troszczyć się też o codzienną świętość, która pozwoli mu na uwielbianie przychodzącego Pana razem z orszakiem świętych i aniołów (por. 1 Tes 3,13; 2 Tes 1,10). Tylko osobista świętość pozwala na włączenie nas do takiego grona. Wizja bycia z Panem mobilizuje wierzących do ufnego przeżywania doświadczeń. Paweł powie, że „cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). Czuwajmy zatem przy Panu i nabierajmy ducha, bo zbliża się nasz zbawienie!

Bp Stanisław Jamrozek

W Chrystusie wszyscy będą ożywieni

Dobiegający końca rok liturgiczny jest pełen zapowiedzi o paruzji, czyli o powtórnym przyjściu Pana na ziemię i Jego ostatecznym triumfie. W Listach św. Pawła paruzja ściśle połączona jest z prawdą o zmartwychwstaniu ciał: „Sam Pan zstąpi z nieba…, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4,16-17). W dniu swego powrotu Jezus pokona ostatecznie szatana i wszystkich wrogów, wymierzając im surową karę (por. 2 Tes 1,6-9; 2,8).

» Read more

Przemijanie

Cały miesiąc listopad jest wezwaniem do refleksji nad ludzkim losem i przemijaniem, jest również szczególną okazją do modlitwy za zmarłych. W świetle wiary mamy zupełnie inne spojrzenie na śmierć aniżeli daje nam patrzenie czysto ludzkie. Wiedział o tym św. Paweł i dlatego modlił się, aby „Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa dał nam „światłe oczy serca, byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych” (Ef 1,17-18). Chce nam przypomnieć, że jesteśmy powołani do życia wiecznego, do przebywania z Bogiem i oddawania Mu czci razem z wszystkimi zbawionymi. Do pełni życia prowadzi jednak śmierć i trzeba przez nią przejść, aby ujrzeć z Pana. Dlatego Apostoł pragnął umrzeć, gdyż bardzo chciał przebywać z Chrystusem i być u Jego boku (por. Flp 1,23). Wierzył, że od razu po śmierci będzie z Nim i oglądał Boga w całym Jego pięknie. Ziemskie pielgrzymowanie pozwala bowiem poznawać Go tylko w sposób niepełny i doświadczać Jego obecności w niektórych chwilach, po drugiej zaś stronie poznanie będzie całkowite i nieprzemijające: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz” (1 Kor 13,12). „Teraz” to ziemska rzeczywistość, w której się znajdujemy, a „wtedy” to czas przebywania przy Panu, to wizja uszczęśliwiająca, stanowiąca istotę życia wiecznego. Bóg bardzo pragnie, aby także i nasze ciała miały udział w pełnej doskonałości, a to stanie się dopiero w chwili powszechnego zmartwychwstania. Św. Paweł wyznaje, że Bóg – mocą Ducha Świętego, którego jesteśmy świątynią – ożywi nasze umarłe ciała: „Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8,11). Ożywiającej mocy Ducha doświadczamy każdego dnia, dzięki czemu stajemy się nowym ludźmi, żyjącymi w bliskości Pana. Całą swą moc Pocieszyciel wykaże w chwili, kiedy wskrzesi i przemieni nasze śmiertelne ciała, które staną się chwalebne, tak jak Zmartwychwstałego Pana.

Bp Stanisław Jamrozek

Nowe stworzenie

Owoce Ducha Świętego to konsekwencja żywej obecności i działania Pocieszyciela w życiu chrześcijanina. Pocieszyciel jest ciągle posyłany przez Ojca i Syna i dokonuje niezwykłych rzeczy w naszej duszy, dzięki czemu przeobrażamy się duchowo i rodzimy do nowego życia. Staje się ono wtedy ukierunkowane w stronę Boga i przeżywane razem z Nim, co w konsekwencji rodzi liczne i piękne owoce. Jedną z przyczyn posłania Ducha Świętego jest pragnienie Boga, aby każdy z wierzących zmieniał się na lepsze i upodabniał do Jezusa.

» Read more

Cnota opanowania

Ostaniem z owoców Ducha, które wymienia św. Paweł w Liście do Galatów, jest opanowanie. Inaczej nazywane jest ono wstrzemięźliwością: jako cnota umożliwia ona wielkie panowanie nad sobą i pożądliwością zmysłową. Świat grecki używał tego wyrazu w odniesieniu do władcy, który nigdy nie dopuści do tego, aby jego własne interesy przeszkadzały w sprawowaniu rządów nad ludem. Dla chrześcijanina wstrzemięźliwość oznacza panowanie nad wszystkim sferami pożądania, aby z szacunkiem traktować siebie i drugiego człowieka, a w ten sposób podobać się zawsze Bogu.

Chodzi o panowanie nad własnym ciałem i sferą seksualności, która często prowadzi do zniewolenia. Dlatego św. Paweł upominał Koryntian, którzy usprawiedliwiali swoich grzechy nieczyste potrzebą zaspokojenia przyjemności, że nie mogą tak czynić. Należą bowiem do Chrystusa: „Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa?…Czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Chwalcie więc Boga w waszym ciele! (1 Kor 6,15.19-20). Tylko ludzie nie znający Boga oddają się niepohamowanej namiętności, chrześcijanin zaś stara się utrzymywać swoje ciało w świętości (por. 1 Tes 4,3-5). Dzięki wstrzemięźliwości, człowiek wierzący – w sposób rozumny i światły – z właściwą miarą używa naturalnych mocy, w jakie został wyposażony. Za pomocą rozumu jest w stanie kontrolować swoje namiętności i afekty, utrzymując je „pośrodku”. Staje się wtedy człowiekiem wolnym w Chrystusie i wie, że to jest owocem Paschy Pana, który wyswobodził nas ku wolności (por. Gal 5,1) Odkrywa oczami wiary, że środkiem bardzo ważnym w wypracowaniu opanowania jest umartwienie, które dla św. Pawła podobne jest do ukrzyżowania: „Ci, którzy należą do Chrystusa ukrzyżowali ciało swoje wraz z jego namiętnościami i pożądliwościami” (Gal 5,24). Pan wspiera nas w wypracowaniu w sobie opanowania, udziela pomocy, gdyż z Niego „jest owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor4,7).

Bp Stanisław Jamrozek

Cnota wierności

Wierność – to następny z owoców Ducha Świętego, nieodzownie potrzebny w drodze do nieba. Sam Chrystus nawołuje z naciskiem swoich uczniów do zachowania wierności aż do śmierci, jeśli chcą otrzymać wieniec życia (por. Ap 2,10). W Biblii „wierny” to człowiek godny zaufania, na którym można zawsze polegać. Kto chce takim pozostać, winien przyglądać się nieustannie wierności samego Boga, gdyż On nie zwodzi nigdy i Jemu można zawsze zaufać. Wchodzi On z nami w relacje przyjaźni i w niej zawsze jest stały, dotrzymując obietnic i zobowiązań. Czyni tak dlatego, że miłuje nas miłością odwieczną, która jest miłością oblubieńczą. Stąd św. Paweł jest przekonany, że każdego z wierzących Bóg powołuje do swego królestwa i pragnie obdarzyć wieczną chwałą.

» Read more

Cnota dobroci

W ostatnim rozdziale Listu do Galatów św. Paweł kieruje naglące wezwanie do wszystkich wierzących: „Dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze” (Gal 6,10). Dobroć bowiem, która jest kolejnym owocem Ducha Świętego, powinna być ważnym elementem życia każdego z uczniów Pańskich. Całe ziemskie pielgrzymowanie Jezusa, naszego Pana, przepełnione było troskliwością dobrocią wobec ludzi, których spotykał na swojej drodze (por. Dz 10,38). On chce, aby dobroć była również i naszą nieodłączną cnotą, także w relacjach z ludźmi wrogo do nas nastawionymi. Dobroć jest fundamentalną postawą moralną, polegającą na trosce o innych. Jako cnota, związana jest ona ściśle z miłością: człowiek miłujący chce obdarowywać, uszczęśliwiać, otaczać troskliwą miłością i darzyć zainteresowaniem. Dlatego Apostoł zachęca, abyśmy „mieli wstręt do złego, podążali za dobrem, w miłości braterskiej nawzajem byli życzliwi” (Rz 12,9-10). Zatem jest to droga, na której unikamy zła, a z zaangażowaniem serca uczymy się podążać w stronę dobra. Ludzie dobrzy starają się być uczynnymi, sprawiedliwymi, współczującymi i wspaniałomyślnymi, chętni są do ponoszenia ofiar i otwarci na drugich. Odkrywają, że każdy człowiek zasiewający dobro, zbiera bardzo obfite owoce i przez to staje się „bogatym we wszelkie dobre uczynki” (2 Kor 9,8). Z tymi dobrymi uczynkami staniemy kiedyś przed Panem i wszystkie Mu ofiarujemy. Są one zasługami, które zdobywamy wyłącznie w czasie ziemskiego życia i stąd trzeba się spieszyć. Człowiek dobry potrafi przebaczać, gdyż jest świadomy, że w przeszłości sam doświadczał Bożej dobroci (por. Ef 4,32). O tej dobroci mówi cała historia zbawienia i każda chwila, znaczona zsyłanymi nam darami. Wszyscy powinniśmy starać być dobrymi, bo dobroć stanowi ważny element duchowego stroju chrześcijanina, o czym wspomina Paweł (por. Kol 3,12). Dzięki temu stajemy się czytelnym znakiem działania Ducha w świecie i czynimy świat lepszym, zgodnie z odwiecznym zamysłem Boga.

Bp Stanisław Jamrozek

Cnota uprzejmości

Uprzejmość jest kolejnym owocem Ducha Świętego, o którym mówi św. Paweł. Ta cnota zamiennie nazywana jest w języku biblijnym „życzliwością” lub „łaskawością”. Wszystkie nazwy zawierają w sobie wspólny mianownik i oznaczają nastawienie pełne przyjaźni i przychylności wobec drugiego człowieka. Kto pozwala prowadzić się Duchowi Świętemu, otrzymuje od Niego ten dar, który czyni go prawdziwie otwartym na potrzeby innych. Takim jawi się zawsze Bóg, pochylający się w swojej życzliwości nad naszymi problemami: On interesuje się nimi i chce skutecznie im zaradzić. Bardzo bliscy Jego sercu są nawracający się grzesznicy, którym okazuje wielkoduszność i dobroć (por. Rz 2,4). Pełnię swojej łaskawości objawił w swoim Synu Jezusie Chrystusie, gdyż w Nim „ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 2,11). Biblia pokazuje nam liczne przykłady Bożej życzliwości wobec całego Narodu Wybranego i pojedynczych osób. Podobna postawa cechowała ludzi rozmiłowanych w Panu, bo oni sami doświadczyli Jego łaskawości. Życzliwym okazał się Abraham wtedy, gdy ochotnie ofiarował gościnę samemu Bogu. Podobnie postąpiły Marta i Maria wobec Jezusa, przyjmując Go do swojego domu. Chrześcijanin najpełniej naśladuje Bożą łaskawość wtedy, gdy okazuje miłosierdzie (por. Ef 4,32). Wiąże się to z przebaczeniem przewinień, nie odpłacaniem złem za zło, uprzejmością w słowach i gestach. Życzliwość jest pełnym urzeczywistnianiem się prawdziwej miłości, a ona „niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem” (Rz 12,9). Nie kierujemy się interesownością pomagając bratu, czynimy tak z potrzeby serca przepełnionego życzliwością. Taka postawa winna cechować wszystkich wiernych: „Przypominaj im, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do każdego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność” (Tt 3,2). To zdanie jest wezwaniem do praktykowania uprzejmości.

Bp Stanisław Jamrozek

Cnota cierpliwości

Pierwsze trzy owoce Ducha Świętego odnoszą się głównie do Boga, pozostałe są bardzo ważne w naszych odniesieniach do ludzi. W tej drugiej grupie, jako pierwsza wymieniona jest przez św. Pawła cierpliwość. Dla Greków cnota ta oznaczała stałość w przeciwstawianiu się złu. Cierpliwość jest szczególnie potrzebna w sytuacjach cierpienia, a ono dotyka na różny sposób każdego z nas. Stary Testament widział w codziennych doświadczeniach pedagogię Boga, który oczyszcza w ten sposób człowieka i przygotowuje go na spotkanie z sobą. Zarazem Bóg jest bardzo cierpliwy dla człowieka, znosi jego grzechy i nie odrzuca od siebie. Bez Bożej cierpliwości świat przestałby całkowicie istnieć, Stwórca podtrzymuje go w swoim miłosierdziu. Chrystus Pan sam odznaczał się ta cnotą. W Nowym Testamencie cierpliwość jest objawieniem miłości wobec braci, bo przecież miłość „jest cierpliwa, nie pamięta złego, wszystkiemu wierzy,…wszystko znosi” (1 Kor 13,4-7). W Listach Pawłowych często spotykamy wezwanie do znoszenia innych nie tylko z pokorą, ale i z cierpliwością (por. Ef 4,2; Kol 3,12)). Potrzebujemy jej wtedy, gdy bliźni nas drażni i nam dokucza: jeśli jesteśmy wtedy cierpliwi, to odznaczamy się wielką cnotą. Św. Jan Chryzostom definiował ją jako cechę człowieka, który mógł się zemścić za doznane zło, ale nie uczynił tego, ponieważ okazał się powolnym do gniewu. Nie odpowiedział złem na zło, którego doświadczył od innych, zachował pokój w doświadczeniach. Postąpił tak, ponieważ zaufał Panu do samego końca i nie doznał wstydu. Przez taką postawę najpełniej naśladujemy Chrystusa i mamy współudział w Jego zbawczym dziele. Przygotowujemy sobie pewną drogę do chwały, o czym z przekonaniem mówi nam Apostoł Narodów: „Skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,17). Trzeba ciągle wpatrywać się w Jezusa i kroczyć wyznaczona przez Niego drogą. Wtedy będziemy cierpliwi również dla samych siebie i dla innych, co tak bardzo ważne jest w oczekiwaniu na przemianę serca.

Bp Stanisław Jamrozek

1 2 3 6