Moc do walki

Współczesny człowiek często żyje bardzo daleko od Boga i nie może się do Niego zbliżyć o własnych siłach. Potrzebuje Ducha Świętego, który przez swoje namaszczenie czyni go zdolnym do wejścia na drogę spotkania ze Stwórcą. Pierwotny Kościół rozumiał od początku tę zasadę i dlatego posyłał Apostołów do miejsc, gdzie przyjęte zostało słowo Boże. Ci modlili się gorąco o napełnienie Duchem tych, którzy uwierzyli, wkładali na nich ręce i wypraszali Jego dary (por. Dz 8,14-17).

Podobnie postępował św. Paweł: kiedy w Efezie spotkał uczniów Pańskich i zapytał ich, czy otrzymali Ducha Świętego, ci szczerze odpowiedzieli, że nawet o Nim nie słyszeli (por. Dz 19,1-6). Po modlitwie Apostoła i włożeniu rąk, Duch zstąpił na nich i objawił swą obecność w darze języków i proroctwa. Uczniowie w sposób żywy doświadczyli Jego mocy i niezwykłości obdarowania. Obrzęd nałożenia rąk przez św. Pawła teologowie uważają za bierzmowanie. Zasada, którą kierują się katolicy przyzywający mocy Pocieszyciela – w czasie udzielania sakramentu bierzmowania – jest podobna. Najpierw głosi się Dobrą Nowinę w czasie katechezy, co prowadzi do wiary, którą wyznają kandydaci przystępujący do sakramentu. Potem następuje modlitwa o napełnienie darami duchowymi, a wreszcie namaszczenie olejem krzyżma. Stajemy się świątynią Boga, otrzymujemy moc do walki przeciwko nieprzyjaciołom naszej wiary. Przez dar Ducha Świętego jesteśmy zdolni poznawać Boga i Jego tajemnice w sposób niezwykle głęboki, a nawet mistyczny. Św. Paweł z przekonaniem powie, że jest to nadzwyczajna łaska: „Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego… Tego, co Boskie nie zna nikt, tylko Duch Boży” (1 Kor 2,10-11). Poznanie Boga nie jest zwykłym rozumowaniem, ale dokonuje się dzięki światłu pochodzącemu od Pocieszyciela. Człowiek uświadamia sobie, że o własnych siłach nigdy nie byłby w stanie doświadczyć podobnych rzeczy. Skoro ta łaska płynie z góry, dlatego pozwalajmy Duchowi wyprowadzać się na nią.

ks. bp Stanisław Jamrozek