Działania Pocieszyciela

Kościół od samego początku starał się wsłuchiwać w głos Ducha Świętego i odkrywać Jego żywą obecność. Apostołowie wierzyli mocno, że we wspólnocie działa On zawsze w sposób namacalny. Odkryli to już w chwili Pięćdziesiątnicy, gdy przyjście Obiecanego poprzedziła jednomyślna modlitwa w Wieczerniku. Kiedy pojawiały się różnego rodzaju trudności, u Pocieszyciela szukali rady i światła. Tak było wtedy, gdy przybysze z Judei domagali się obrzezania pogan, którzy uwierzyli w Jezusa. Wtedy Paweł i Barnaba udali się do Jerozolimy, aby wysłuchać opinii Apostołów i starszych. Sobór, który się wtedy zebrał, stał się wielkim doświadczeniem mocy Ducha, bo wszyscy uświadomili sobie, że to On dał światło: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne” (Dz 15,28). Powzięty wtedy dekret był owocem wytężonej modlitwy, zaangażowania wspólnotowego i działania Pocieszyciela. Zobaczyli, jak ważne jest wsłuchiwanie się w głos Ducha i przyzywanie Jego obecności. Dlatego św. Paweł, sam pełen Ducha, nie podejmował ważniejszych decyzji w pojedynkę, ale szukał potwierdzenia u Apostołów. Chciał się upewnić, czy nie popełnia jakichś błędów, kiedy głosił Dobrą nowinę o Chrystusie: „Przedstawiłem Ewangelię tym, którzy cieszą się powagą, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno” (Ga 2,2). Grono apostolskie zapewniło wtedy, że Pan na pewno posyła go do pogan i tam też został skierowany (por. Ga 2,8-9). Te wydarzenia pokazują z jednej strony wielką pokorę Apostoła Narodów, a z drugiej wielkie zaufanie do wspólnoty. Kościół bowiem rozpoznaje potrzeby swoich wiernych, do których posyła ludzi obdarzonych szczególnymi charyzmatami i darami, by skutecznie mogli ewangelizować. W pojedynkę nie można działać, bo owoce będą mizerne, albo ich nie będzie. Kościół w sposób oficjalny i uroczysty zleca misję tym, którzy udają się głosić Ewangelię na inne kontynenty lub do innych krajów. Misjonarz czuje się posłany, a wspiera go wspólnota.

Bp Stanisław Jamrozek